W 2011 roku doszedłem do prawdziwego Sensu Życia, jakim jest pokonanie śmierci i od tamtego czasu dążę do tego. Aby osiągnąć Życie Wieczne należy odnaleźć Prawdziwą Miłość, doprowadzić do zaniknięcia fałszywego ego oraz uwierzyć, że ciało może Żyć Wiecznie. Zacznę od końca. Uwierz, że śmierć jest anomalią, a Nieśmiertelność naturalnym stanem człowieka, bo TAK JEST. To NIEPRAWDA, że w żaden sposób nie da się uniknąć śmierci. OSTATECZNA TAJEMNICA POLEGA NA TYM, ŻE NIE MA ŻADNEJ TAJEMNICY - WYSTARCZY UWIERZYĆ. Uwierz, że Twoje ciało może Żyć Wiecznie. Ja piję wodę mineralną z sokiem cytrynowym lub bez niego i mówię sobie często, że "ta woda mineralna z sokiem cytrynowym zapewnia mi Nieśmiertelność". Pijąc ten napój wierzę, że zapewnia on Życie Wieczne. Ponadto całkowicie unikam alkoholu oraz nikotyny oraz wszystkich innych niezdrowych produktów. Unikam także narkotyków, gdyż źle wpływają na zdrowie, a ja chcę żyć Wiecznie i dlatego powinienem być zdrowy. Ponadto, wracając do trzech rzeczy do zrobienia, żeby osiągnąć Życie Wieczne, to wierzę, że moje ciało może Żyć Wiecznie. Po prostu nigdy nie starzeję się i dostarczam organizmowi przez całą Wieczność jedzenie i picie, a on funkcjonuje przez całą Wieczność. Ponadto polecam wyobrażanie sobie, że jest się Wiecznie Młodym, gdyż odkryto, że na starzenie się ma wpływ nasz stosunek do starzenia. Starzenie się jest związane z determinantą starzenia - biologicznym zegarem w mózgu. Decyduje on o tym, kiedy zaczynamy się starzeć. Na determinantę starzenia się ma wpływ jedynie nasz stosunek do starzenia. Gdy uważamy, że wiek średni to 50 lat, to zestarzejemy się około 75 roku życia. Ja wyobrażam sobie, że jestem Wiecznie Młody i że NIGDY SIĘ NIE ZESTARZEJĘ i tak się dzieje. Róbcie tak samo, żeby jak najbardziej przybliżyć Ludzkość do Wiecznej Młodości i Wiecznego Życia. Im więcej ludzi będzie tak podchodzić do starzenia (wyobrażać sobie, że nigdy się nie zestarzeje), tym LEPIEJ! Trzeba sobie wyobrażać, że cały czas jest "teraz trwające wieczność". Teraz czyli, że czas w ogóle nie mija i wieczność, czyli, że życie idzie do przodu bez końca. Najlepiej w ogóle nie liczyć czasu i w ogóle nie myśleć, że w jakimś wieku się zestarzeje, gdyż nasz umysł wpływa na ciało (na determinantę starzenia się). Myślenie, że w jakimś wieku się starzeje i umiera się do tego przyczynia, a nowe myślenie, że jest się Wiecznie Młodym przyczyni się do tego (ale to nie jest jedna wystarczająca rzecz do osiągnięcia Nieśmiertelności). Moja Dusza (i Dusza każdego człowieka) jest Nieśmiertelna i z tego powodu mogę żyć Wiecznie. GDYBYM nawet umarł lub zginął (co nigdy przez Wieczność się nie stanie), to co jest we mnie prawdziwe i nieśmiertelne, czyli Dusza oraz Umysł, wcieliłyby się w kolejne ciało. Według mnie to "wnętrze" (Dusza i Umysł) jest Nieśmiertelne. Drugą rzeczą od końca, którą trzeba zrobić, by osiągnąć Życie Wieczne, jest doprowadzenie do całkowitego zaniknięcia ego. Od niego pochodzą zło i lęk oraz trzeci przejaw ego, czyli fałszywe koncepcje. Gdy całkowicie zaniknie ego (fałszywe ego) życie przestaje być cierpieniem. Od zła najskuteczniej uwolnić się przez płacz. Przez pewien czas było we mnie pewne zło, ale w okolicach marca 2011 zdałem sobie sprawę z tego i poprzez płacz uwolniłem się od tego zła. Edward Stachura pisał o takiej sytuacji w jednej swojej książce: "I wtedy zobaczy potwora. I wtedy zapłacze". Złem jest jakakolwiek nienawiść, gdyż prowadzi do zła. Już uwolniłem się od nienawiści do zła (nazywałem to KIEDYŚ "świętą nienawiścią"), gdyż gdy nienawidzimy (nawet ogromne zło) rodzi się w nas zło i sami jesteśmy źli. "Cognosce te ipsum" znaczy "Poznaj siebie" Jesteśmy tu po to, żeby poznać siebie, uwolnić się od ego (zła, lęku i fałszywych koncepcji) oraz odnaleźć Prawdziwą Miłość i uwierzyć, że można żyć Wiecznie, żeby zostać Nieśmiertelnym. Na wiele przejawów fałszu (fałszywego ego) stosuję poddanie się problemowi, zamiast opierania się mu. "Nigdy nie opieraj się nigdy otwarcie żadnym problemom. Kontroluj je poddając się im". Jest to związane z myślami: "Zero zmiany, czyli pełna akceptacja". Do zmiany, moim zdaniem, prowadzi zarówno poddanie się problemom jak i ich pokonywanie - te DWIE RZECZY JEDNOCZEŚNIE. Od ego pochodzi też lęk i od niego także należy się całkowicie uwolnić. Całkowicie uwolniłem się od lęku przed śmiercią - wiem, że nigdy nie umrę i nigdy nie zginę. Jest jeszcze trzeci przejaw ego (poza złem i lękiem). Jest to ego, przez które można Cię zranić. Jest związane z fałszywymi koncepcjami na Twój temat. Ponieważ u mnie to ego zanikło całkowicie, nie można mnie zranić żadnymi słowami. Kiedy nie ma w Tobie żadnego fałszu (fałszywych koncepcji na Twój temat - jestem gruba, jestem ciamajdą, jestem brzydka, jestem za chudy itp. itd.) to żaden fałsz NIE JEST W STANIE CIĘ ZRANIĆ. Warto nad tym pracować:) Ostatnią rzeczą do pokonania śmierci jest odnalezienie Prawdziwej Miłości. Uczyłem się jej we wszystkich poprzednich życiach, W czwartym życiu, uważam, że nazywałem się Henry Morley Samuel, a moja prawdziwa miłość Kate Phillips Florence. To postacie, będące pierwowzorem fikcyjnych bohaterów z filmu "Titanic" Jamesa Camerona - Jacka i Rose. W tym moim szóstym życiu POTRZEBUJĘ mojej żony z pięciu poprzednich żyć (która nazywa się Anastazja), żeby pokonać śmierć. Liczba odsłon na "starych" stronach Cudu Miłości: 19 085 Poprzedni artykuł Następny artykuł